ROZDZIAŁ 2
Nie mogłam uwierzyć siedziałam na plaży opalałam się gdy nagle zobaczyłam GO idącego w moją stronę. Był idealny, wysoki blondyn z tatuażami na ręku i lekko powiewającą fryzurą. Uśmiechał się do mnie już miał coś powiedzieć gdy nagle........... DZWONEK MOJEJ KOMÓRKI ??? ze snu obudził mnie mój iPhone.
- Gdzie ty jesteś!!!- była to moja prawa ręka Marcel- miałaś przesłuchiwać kandydatki do tych spraw biurowych!!!
- o matko Marcel zapomniałam
- co ty jakaś nieobecna czy co ?
- raz może mi się zdarzyć nie ? Też jestem człowiekiem
- jeszcze chwila a pomyślę że się zakochałaś. Ładny jest ? Jak tak to nie pokazuj go mi bo ci go ukradnę
- oj Marcel zamknij się nie mam nikogo ok na razie się na to nie zapowiada. Dobra idę się ubrać i zjeść szybkie śniadanie a ty zajmij czymś kandydatki ok?
- oj Ann wiesz że nie lubię takich sytuacji
- dobra będę się zwijać
Ruszyłam szybko do łazienki na szybki prysznic i w ekspresowym tempie ubrałam się. Musiałam się śpieszyć bo Marcel jest wrażliwy na zawieranie znajomości z kobietami. Przeszedł piekło z taką jedną potem jeszcze nieszczęśliwa miłość no i od roku jest gejem. Lubię go mimo wszystko. Bardzo mi pomaga. Wsiadłam do samochodu ( wczoraj poprosiłam tego pana który tu odśnieżał by pomógł mi go odkopać zrobił to za 0,75 czystej polskiej mówi że to najlepsze co mu smakuje z Polski) i w dość szybkim tępię dotarłam na miejsce.
- zemszczę się zobaczysz- rzucił Marcel gdy wchodziłam do sali konferencyjnej
- dzień dobry jestem właścicielką tego hotelu. Nazywam się Anna i przepraszam za spóźnienie
Czekała na mnie 11- osobowa grupa ludzi nie zbyt zadowolonych. Przesłuchania trwały 3 godz. No co odpowiedzialna funkcja. Pod koniec ogłosiłam zwycięzcę. Była to pani w średnim wieku bardzo doświadczona w tych rzeczach. Podziękowałam i wybrałam się na obiad do chińskiej knajpki po czym poszłam w końcu kupić tą kartkę z życzeniami na ślub bo wczoraj wpadłam na Marco i.......
No właśnie i. To praktycznie przez niego się dziś spóźniłam. Co ja plotę przecież to ja śnie o jakiś głupotach. Kupiłam kartkę i wróciłam do biura. Podpisałam parę dokumentów gdy do mojego biura ktoś zapukał. Był to dość spory mężczyzna o radosnym wyrazie twarzy
- dzień dobry mówiono mi że tu panią znajdę nazywam się Jurgen Klopp
- dzień dobry bardzo mi miło.
W czym mogę pomóc ?
- nie powinienem ja takich rzeczy załatwiać ale reszta albo ma urlop albo chora albo dziecko płacze dobra do rzeczy spodobał nam się pani hotel jest doskonały i chcielibyśmy u pani zorganizować przyjęcie to znaczy Taką piłkarską wigilię
- jest mi bardzo miło że nasz hotel zrobił dobre wrażenie oczywiście kiedy było by te spotkanie
- chcielibyśmy 14 grudnia jeśli byłoby to możliwe
- zaraz sprawdzę... Doskonale to termin mamy ustalony co do menu to porozmawiam z kucharzami i prześlemy na pocztę
- wolelibyśmy spotkać się osobiście może u nas na SIP ? Wtedy na pewno będzie właściwy człowiek do takich spraw
- pan doskonale sobie radzi
- ha lubię cię zabawna jesteś
- dobrze to mogę wpaść ze wszystkimi propozycjami ale gdzieś we wtorek
- dobrze nie ma sprawy to widzimy się na boisku weź wygodne buty
- em nie raczej się powstrzymam
- żartowałem tylko spokojnie do widzenia
niezwykły człowiek z poczuciem humoru. Dobra która godzina? Już muszę wychodzić na zakupy z Liss
Spotkałyśmy się przy wejściu do centrum handlowego.
- hej słyszałam ze się na chińską knajpkę przerzuciłaś
- oj nie dramatyzuj
- ej z tego co wiem też idziesz a ja nie widziałam twojej sukienki
- no bo jej nie mam
- no to to dzieła idziemy na wojnę
Chodziłyśmy długo po sklepach no i każda wybrała coś dla siebie ja kupiłam beżową sukienkę w koronkę która wydawała mi się za krótka jak dla mnie ale za namową postanowiłam ją kupić za to Lisa kupiła długą suknię do ziemi w kolorze jasno niebieskim z małym dekoltem lecz z gołymi plecami i długim rozcięciem kończącym się na jej udzie
- wiesz ze siostra ma dziś panieńskie i musimy tam być
- no jeżeli musimy no to choć kupimy jakiś alkohol
Po skończonych zakupach umówiłam się z Lisą ze przyjadę po nią o 20 więc miałam czas zjeść i poszukać jakiejś sukienki w szafie wybrałam czarną z dość sporym dekoltem jak na mnie i czerwone szpilki upięłam włosy w luźnego koka i jechałam już po moją przyjaciółkę. Szybko dotarłyśmy na miejsce. Impreza była już nieźle rozkręcona a towarzystwo nieźle napite. Postanowiłyśmy nadrobić zaległości i jeden drugi trzeci kieliszek i tak to już zaczęło mi odwalać pamiętam tylko akcje ze striptizerem a potem film się urwał. Obudziłam się pod stołem z mężczyzną był nawet niczego sobie tyle ze był prawie nagi postanowiłam poszukać reszty choć głowa nie dawała mi spokoju.
- halo ktoś tu żyje oprócz mnie ???
Cisza
- ok poradzę sobie
Nie spodziewałam się takich obrazków. Siostra Lisy była cała w bitej śmietanie a obok niej leżał strażak striptizer po chwili zastanowienia nie byłam już taka pewna czy to śmietana czy piana gaśnicza dobra mniejsza o to. Moja droga przyjaciółka leżała na legowisku dla labradora zwinęła się w mała kuleczkę a pies leżał na całym łóżku i był najwyraźniej zadowolony z takiego obrotu sprawy. Reszta albo leżała w kuchni na blacie w dziwnych kostiumach albo w ogrodzie. Przechodziłam koło lustra i… i to był błąd sukienka była do połowy rozdarta na szyi miałam malinki a we włosach resztki wczorajszej pizzy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Chciałam się schować lecz ten ktoś mnie zauważył i zaczął do mnie machać. Musiałam otworzyć
- hej - powiedział blondyn nie podnoszą wzroku z telefonu- twój przyszły mąż kazał przekazać żebyś …… w tym momencie spojrzał do góry
- o kurczę Ania co ci się stało i co ty tu robisz- powiedział Marco
- eee hej byłam na panieńskim i ten tego eeee
- dobra nie tłumacz się -powiedział rozbawiony
- a ty skąd się tu wziąłeś ?
- jestem kumplem naszego przyszłego pana młodego a właśnie przekaż Laurze że dziś po południu ma próbę w kościele
- oj na razie takim zwłoką to nic nie przekaże
- no to nieźle się bawiliście- dodał
- no wiesz… - w tej chwili za moich pleców wyszedł ten strażak który leżał przy Lissie
- o ty czekaj Ania tak- spytał się pół nagi koleś
Pokiwałam głową
- fajnie się wczoraj z tobą bawiłem mogła byś być moją strażaczką od gaszenia tych bardzo dużych pożarów jeśli wiesz o czym mówię
Ja stałam z otwartą buzią na co Marco prawie się rozpłakał ze śmiechu
- no dobra- ledwo wydusił- ja lecę nara brygado ogniowa
Nic nie od powiedziałam było mi tak wstyd jeszcze akurat on musiał być jego kolegą jak pech to pech. Postanowiłam umyć się i pożyczyłam jakieś ciuchy od Laury. Posprzątałam trochę aby można było spokojnie przejść z kuchni do salonu bez żadnych ubytków na zdrowiu. Rozkazałam ubrać się temu mężczyźnie na co chyba się na mnie obraził. Po czy postanowiłam trochę odpocząć po tym wszystkim na sprzątniętej kanapie.
...........................................................
Napisałam kolejny rozdział z tego akurat jestem zadowolona. Czekam na wasze komentarze.
czwartek, 14 sierpnia 2014
środa, 13 sierpnia 2014
ROZDZIAŁ 1
"Gdyby ktoś powiedział nam wszystko co może nam się wydarzyć w życiu wszystko stało by się nudne i bez sensu. Wszystko zależy od nas. Cokolwiek zrobimy może zostawić ślad w naszym życiu. Moi rodzice zawsze byli przy mnie. Wspierali mnie, dbali o mnie. Zresztą robią to do chwili obecnej. Mam w nich oparcie zresztą nie tylko w nich. Mam rodzeństwo, znajomych, przyjaciół oni dają mi siłę prze zwyciężyć wszystko. Z rozmyśleń wyrwała mnie sekretarka.
- mam pani zrobić kawę
- nie dzięki- opowiedziałam- jestem mega rozbudzona przez 3 energetyki wypite z rana
- martwię się o panią może zatrudni pani jakaś pomoc tych papierów związanych z hotelem są stosy nie zrobi ich pani sama
- masz racje poszukam kogoś. Dobra idę zobaczyć czy dziewczyny z recepcji zamówili ten pokój dla tych z Francji.
Idąc korytarzem prowadzącym z mojego gabinetu do holu zaszłam na chwilkę do Lisy. Lubiłam ją strasznie, jest moją główną szefową restauracji hotelowej. Ma niesamowity talent w robieniu przeróżnych dań.
- hej Lisss co tam masz dziś w garneczkach ?
- o cześć frędzlu
Zawsze rozmawiam z nią na luzie jest moją przyjaciółką.
- dziś szef kuchni poleca makaron z łososiem po włosku i coś na deser lody z gorzką czekoladą z pomarańczami z wiśniami i z waflem z Meksyku
- Liss wiem że to hotel na poziomie ale ja raczej wole naleśniki z nutella i bananami
-ok będą dla ciebie naleśniki jak sobie życzysz
- dzięki. A właśnie miałam się zapytać jak idzie w przygotowaniach do ślubu siostry widziałam ze sale już są przystrojone a ty gotowa?
- z jedzeniem tak, z sukienką nie. Ja nie lubię się stroić. Wolę zwykły t-shirt i dresy
- to chcesz mi powiedzieć że zostało jeszcze 4 dni a ty sukienki nie masz???
- emm no nie liczyłam że mi pomożesz może jutro po pracy?
- dobra ale pod warunkiem że nie będziesz się buntować
- no dobraa a teraz jedz te twoje danie
- ej odczep się od naleśników
Zjadłam szybko i poszłam do recepcji tam dziewczyny miały wszystko gotowe więc wzięłam górę papierów z biura i ubrałam kurtkę. Dziś w ten zimny grudniowy dzień było chyba -19, więc po wyjściu z hotelu podeszłam do pobliskiej kawiarni i wzięłam gorącą czekoladę. Dziś akurat jestem pieszo gdyż mój samochód został zakopany pod grubą warstwą śniegu. Nie miałam wyboru musiałam iść na piechotę. Na szczęście mój dom jest tylko 3 km od hotelu. " na szczęście " bo nie dawno przeprowadziłam się do nowego. Stary był 14 km stąd. Nowy był jak by to powiedzieć " odizolowany od świata". Był 2- piętrowym apartamentem w środku lasy. Ta duży dom jak na jedną osobę. Ale już nie długo przyjeżdża do mnie przyjaciółka z Polski- Natalia znalazła sobie pracę tu w Dortmundzie jako dziennikarza sportowa. Jestem z niej naprawdę dumna bo spełnia swoje marzenia. Od niepamiętnych czasów oglądałyśmy mecze piłki nożnej. Oboje kochamy ten sport i jesteśmy wiernymi fankami więc Niemcy to wymarzony kraj dla nas.
Jeszcze kilka ulic i wyjdę z miasta. Cieszę się że zamówiłam odśnieżanie pod dom bo przez las to chyba bym nie przeszła. Mam jeszcze trochę czasu do " ostatecznego zamarznięcia" bo grzeje mnie czekolada trzymana w ręku, więc postanowiłam iść do księgarni po jakąś kartkę na ślub siostry Lisy. Skręcałam właśnie w uliczkę kiedy nagle wpadł na mnie jakiś mężczyzna.
- mógł by pan trochę uważać- powiedziałam wkurzona
- tak ale to pani wylała na moją nową kurtkę czekoladę
- przepraszam za to bardzo ale nie zmienia to faktu że to pan na mnie wpadł
Mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się do mnie
- tak a propo nazywam się Marco Reus jeszcze raz bardzo przepraszam
- miło mi Anna Kowalska- podałam mu rękę. Kiedy spojrzałam na mężczyznę o blond włosach rzeczywiście rozpoznałam piłkarza Borussi Dortmund.
- może mogła bym zaproponować panu pralnie na mój koszt
- po pierwsze jakiemu panu jestem Marco a po drugie dzięki poradzę sobie ale możesz mi to wynagrodzić w inny sposób
- no w jaki
- możesz pójść ze mną na kolacje
Zaskoczył mnie tą propozycją. Nie znam człowieka to znaczy wiem kto to ale nie znam go jako osoby. Coś w środku za mnie zadecydowało.
- no dobra ale gdzieś blisko bo nie czuję już nóg
- za rogiem jest świetna knajpka panie przodem
W knajpce okazało się ze dobrze nam się rozmawia. Nigdy nie rozmawiam tak z dopiero poznanymi ludźmi ale jakoś ten gość mnie przekonuje. Rozmawialiśmy długo o nim o jego pracy i rodzinie. Te same tematy pojawiły na mój temat. Dużo się śmieliśmy i wg tak jakoś było miło. Zaproponował podwieźć mnie pod dom. Zgodziłem się bez protestów bo była już 21 a ja nie lubię chodzić nocą po lesie.
- Super dom co ty masz męża i dzieci jest ogromny
- nie mam męża ani dzieci mieszkam sama ale nie długo to się zmieni
- masz kogoś ?- zobaczyłam nagłą reakcje z jego strony
- nie - powiedziałam rozbawiona-przyjaciółka ma się do mnie przeprowadzić
- a to fajnie- usłyszałam ulgę w jego głosie
- to do zobaczenia- powiedziałam
- do zobaczenia- odpowiedział uradowany
Wysiadłam z samochodu weszłam na schody i pomachałam Marco na pożegnanie. Weszłam do domu zrzuciłam z siebie ciuchy włączyłam radio i zrobiłam sobie relaksującą kąpiel w wannie.
Myślałam o tym zdarzeniu z Marco. Nie wiem czemu tak dobrze mi się z nim rozmawiało. Może to tylko jednorazowa akcja.....
Wytarłam się i postanowiłam popracować trochę nad papierami, kiedy otworzyłam teczkę zobaczyłam tam karteczkę a na niej numer telefonu i podpis pan Reus :)
Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym wpisałem numer telefonu do kontaktów. Dziś postanowiłam wcześniej położyć się spać.
..........................................................
***napisałam 1 rozdział nie wiem czy się udał. Coś mu brakuje.
Liczę na jakiś komentarz ;)
"Gdyby ktoś powiedział nam wszystko co może nam się wydarzyć w życiu wszystko stało by się nudne i bez sensu. Wszystko zależy od nas. Cokolwiek zrobimy może zostawić ślad w naszym życiu. Moi rodzice zawsze byli przy mnie. Wspierali mnie, dbali o mnie. Zresztą robią to do chwili obecnej. Mam w nich oparcie zresztą nie tylko w nich. Mam rodzeństwo, znajomych, przyjaciół oni dają mi siłę prze zwyciężyć wszystko. Z rozmyśleń wyrwała mnie sekretarka.
- mam pani zrobić kawę
- nie dzięki- opowiedziałam- jestem mega rozbudzona przez 3 energetyki wypite z rana
- martwię się o panią może zatrudni pani jakaś pomoc tych papierów związanych z hotelem są stosy nie zrobi ich pani sama
- masz racje poszukam kogoś. Dobra idę zobaczyć czy dziewczyny z recepcji zamówili ten pokój dla tych z Francji.
Idąc korytarzem prowadzącym z mojego gabinetu do holu zaszłam na chwilkę do Lisy. Lubiłam ją strasznie, jest moją główną szefową restauracji hotelowej. Ma niesamowity talent w robieniu przeróżnych dań.
- hej Lisss co tam masz dziś w garneczkach ?
- o cześć frędzlu
Zawsze rozmawiam z nią na luzie jest moją przyjaciółką.
- dziś szef kuchni poleca makaron z łososiem po włosku i coś na deser lody z gorzką czekoladą z pomarańczami z wiśniami i z waflem z Meksyku
- Liss wiem że to hotel na poziomie ale ja raczej wole naleśniki z nutella i bananami
-ok będą dla ciebie naleśniki jak sobie życzysz
- dzięki. A właśnie miałam się zapytać jak idzie w przygotowaniach do ślubu siostry widziałam ze sale już są przystrojone a ty gotowa?
- z jedzeniem tak, z sukienką nie. Ja nie lubię się stroić. Wolę zwykły t-shirt i dresy
- to chcesz mi powiedzieć że zostało jeszcze 4 dni a ty sukienki nie masz???
- emm no nie liczyłam że mi pomożesz może jutro po pracy?
- dobra ale pod warunkiem że nie będziesz się buntować
- no dobraa a teraz jedz te twoje danie
- ej odczep się od naleśników
Zjadłam szybko i poszłam do recepcji tam dziewczyny miały wszystko gotowe więc wzięłam górę papierów z biura i ubrałam kurtkę. Dziś w ten zimny grudniowy dzień było chyba -19, więc po wyjściu z hotelu podeszłam do pobliskiej kawiarni i wzięłam gorącą czekoladę. Dziś akurat jestem pieszo gdyż mój samochód został zakopany pod grubą warstwą śniegu. Nie miałam wyboru musiałam iść na piechotę. Na szczęście mój dom jest tylko 3 km od hotelu. " na szczęście " bo nie dawno przeprowadziłam się do nowego. Stary był 14 km stąd. Nowy był jak by to powiedzieć " odizolowany od świata". Był 2- piętrowym apartamentem w środku lasy. Ta duży dom jak na jedną osobę. Ale już nie długo przyjeżdża do mnie przyjaciółka z Polski- Natalia znalazła sobie pracę tu w Dortmundzie jako dziennikarza sportowa. Jestem z niej naprawdę dumna bo spełnia swoje marzenia. Od niepamiętnych czasów oglądałyśmy mecze piłki nożnej. Oboje kochamy ten sport i jesteśmy wiernymi fankami więc Niemcy to wymarzony kraj dla nas.
Jeszcze kilka ulic i wyjdę z miasta. Cieszę się że zamówiłam odśnieżanie pod dom bo przez las to chyba bym nie przeszła. Mam jeszcze trochę czasu do " ostatecznego zamarznięcia" bo grzeje mnie czekolada trzymana w ręku, więc postanowiłam iść do księgarni po jakąś kartkę na ślub siostry Lisy. Skręcałam właśnie w uliczkę kiedy nagle wpadł na mnie jakiś mężczyzna.
- mógł by pan trochę uważać- powiedziałam wkurzona
- tak ale to pani wylała na moją nową kurtkę czekoladę
- przepraszam za to bardzo ale nie zmienia to faktu że to pan na mnie wpadł
Mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się do mnie
- tak a propo nazywam się Marco Reus jeszcze raz bardzo przepraszam
- miło mi Anna Kowalska- podałam mu rękę. Kiedy spojrzałam na mężczyznę o blond włosach rzeczywiście rozpoznałam piłkarza Borussi Dortmund.
- może mogła bym zaproponować panu pralnie na mój koszt
- po pierwsze jakiemu panu jestem Marco a po drugie dzięki poradzę sobie ale możesz mi to wynagrodzić w inny sposób
- no w jaki
- możesz pójść ze mną na kolacje
Zaskoczył mnie tą propozycją. Nie znam człowieka to znaczy wiem kto to ale nie znam go jako osoby. Coś w środku za mnie zadecydowało.
- no dobra ale gdzieś blisko bo nie czuję już nóg
- za rogiem jest świetna knajpka panie przodem
W knajpce okazało się ze dobrze nam się rozmawia. Nigdy nie rozmawiam tak z dopiero poznanymi ludźmi ale jakoś ten gość mnie przekonuje. Rozmawialiśmy długo o nim o jego pracy i rodzinie. Te same tematy pojawiły na mój temat. Dużo się śmieliśmy i wg tak jakoś było miło. Zaproponował podwieźć mnie pod dom. Zgodziłem się bez protestów bo była już 21 a ja nie lubię chodzić nocą po lesie.
- Super dom co ty masz męża i dzieci jest ogromny
- nie mam męża ani dzieci mieszkam sama ale nie długo to się zmieni
- masz kogoś ?- zobaczyłam nagłą reakcje z jego strony
- nie - powiedziałam rozbawiona-przyjaciółka ma się do mnie przeprowadzić
- a to fajnie- usłyszałam ulgę w jego głosie
- to do zobaczenia- powiedziałam
- do zobaczenia- odpowiedział uradowany
Wysiadłam z samochodu weszłam na schody i pomachałam Marco na pożegnanie. Weszłam do domu zrzuciłam z siebie ciuchy włączyłam radio i zrobiłam sobie relaksującą kąpiel w wannie.
Myślałam o tym zdarzeniu z Marco. Nie wiem czemu tak dobrze mi się z nim rozmawiało. Może to tylko jednorazowa akcja.....
Wytarłam się i postanowiłam popracować trochę nad papierami, kiedy otworzyłam teczkę zobaczyłam tam karteczkę a na niej numer telefonu i podpis pan Reus :)
Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym wpisałem numer telefonu do kontaktów. Dziś postanowiłam wcześniej położyć się spać.
..........................................................
***napisałam 1 rozdział nie wiem czy się udał. Coś mu brakuje.
Liczę na jakiś komentarz ;)
Prolog
Ten blog będzie opowiadał losy 24 letniej dziewczyny, która szuka swojego miejsca na świecie. Odnajduje je w Dortmundzie, gdzie zostaje poproszona przez rodziców o prowadzenie rodzinnego hotelu. Ania bo tak nazywa się główna bohaterka nie bardzo jest szczęśliwa z takiej kolejności wydarzeń gdyż jej marzeniem od zawsze było pracować w swoim zawodzie czyli jako lekarz sportowy. Od dziecka przyjeżdża do Dortmundu wraz z rodzicami pomagać im w rodzinnym hotelu. Nie jest on zwykłym hotelem. Jest znany i luksusowy, najczęściej odwiedzany przez celebrytów ze Świata i sportowców. Tego roku rodzice postanowili oddać jej hotel. Sami zaś pozostali w Polsce budując hotel i przystań dla jachtów na Mazurach. Ania ma siostrę Justynę która ma 17 lat i brata Tomka w wieku 23 lat. Jej najlepszą przyjaciółką jest Natalia, przyjaźnią się od przedszkola i rozumieją się bez słów. Więc Ania mieszka w Dortmundzie już 5 miesięcy i całkiem nieźle radzi sobie w pracy. Jest szczęśliwa że w końcu może zacząć wszystko od nowa w swoim życiu.
..........................................................................................................
*** napisałam prolog jest to dla mnie nie lada osiągniecie gdyż po raz pierwszy pisze opowiadanie. Jest ono troszkę z nudów wiec nie wiem czy się uda.
Ten blog będzie opowiadał losy 24 letniej dziewczyny, która szuka swojego miejsca na świecie. Odnajduje je w Dortmundzie, gdzie zostaje poproszona przez rodziców o prowadzenie rodzinnego hotelu. Ania bo tak nazywa się główna bohaterka nie bardzo jest szczęśliwa z takiej kolejności wydarzeń gdyż jej marzeniem od zawsze było pracować w swoim zawodzie czyli jako lekarz sportowy. Od dziecka przyjeżdża do Dortmundu wraz z rodzicami pomagać im w rodzinnym hotelu. Nie jest on zwykłym hotelem. Jest znany i luksusowy, najczęściej odwiedzany przez celebrytów ze Świata i sportowców. Tego roku rodzice postanowili oddać jej hotel. Sami zaś pozostali w Polsce budując hotel i przystań dla jachtów na Mazurach. Ania ma siostrę Justynę która ma 17 lat i brata Tomka w wieku 23 lat. Jej najlepszą przyjaciółką jest Natalia, przyjaźnią się od przedszkola i rozumieją się bez słów. Więc Ania mieszka w Dortmundzie już 5 miesięcy i całkiem nieźle radzi sobie w pracy. Jest szczęśliwa że w końcu może zacząć wszystko od nowa w swoim życiu.
..........................................................................................................
*** napisałam prolog jest to dla mnie nie lada osiągniecie gdyż po raz pierwszy pisze opowiadanie. Jest ono troszkę z nudów wiec nie wiem czy się uda.
Subskrybuj:
Posty (Atom)