czwartek, 13 listopada 2014

ROZDZIAŁ 5
Czułam ból, przenikliwy i bolesny ból głowy. Nie piłam dużo lecz trochę pomieszałam trunki no i nie wyszło mi to na dobre. Ja czułam się źle a jak muszą się czuć chłopcy. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam granatową sukienkę wybraną specjalnie na poprawiny. Zajrzałam do pokoju chłopaków którzy jeszcze spali. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie śniadanie które szybko zjadłam. Wzięłam leki na ból głowy i postanowiłam ulżyć w cierpieniach chłopakom. Zrobiłam tosty nalałam sok pomarańczowy dużo wody mineralnej i jakieś leki. Gdy weszłam do pokoju Mario siedział na fotelu i trzymał się za głowę.
- dzień dobry panie świadek-powiedziałam głośno
-cichooo proszę
- no dobra proszę to dla ciebie i Marco no właśnie gdzie on jest?
- śpi a co ma biedak robić gdyby nie moje obowiązki świadka też bym spał. Mówiłem ci że cię kocham. Pyszne śniadanko dobra leki wzięte idę się umyć a ty spróbuj obudzić śpiocha proszę
- dobra spróbować mogę
Poszłam do sypialni chłopaków Marco spał jak zabity.
- super- hej śpiący królewiczu tam na dole są poprawiny wiem że chcesz tam iść
Cisza nawet nie drgnął.
- no dobra jak by cię tu przekonać ok wiem …… Hummels podaje do Durma on dośrodkowuje piłka dociera do Piszczka on podaje Lewandowskiemu piłka znajduje się przy bramce dobija ją nie kto inny jak   Marco Reus i GOOOL zdobywa pięknego gola.
Przekręcił się na drugi bok w moją stronę otworzył oczy uśmiechnięty
- co strzeliłem gola? Ja?
- a co ja?- uśmiechnęłam się
- fajnie się tak budzić przy tobie wiesz- powiedział
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, przecież on ma dziewczynę i z takimi tekstami mi wyjeżdża
- no już nie słodź lepiej wstawaj zrobiłam wam śniadanie i przyniosłam jakieś leki.
- ooo jesteś super no to wstajemy
Poszliśmy do głównego pokoju gdzie Goetze siedział i wcinał śniadanie
- ej chłopie może byś tak nie wyżerał mojej części
- kto pierwszy ten lepszy
- chłopaki może byście założyli coś na siebie bo jesteście w samych bokserkach
- a co onieśmielamy cię- spytał się Mario z lekkim uśmiechem
- no brzydcy nie jesteście ale proszę was no nie cały czas muszę was o coś prosić wczoraj o rozebranie dziś o ubranie no ludzie
- no właśnie a tak w ogóle wczoraj to przepraszamy za wszystko i co my właściwie robiliśmy po godzinie 1:00 nad ranem?
- lepiej zakończmy ten temat
- no panie Reus znowu coś odwaliliśmy
-dopóki nie będzie skandalu w gazetach to jest dobrze-odpowiedział blondyn
- no i tego się trzymajmy
Potem ogarnięci poszliśmy na te poprawiny. Piłkarze raczej już nie balowali raczej soczek i zupka. Poprawiny były niezłe. Dla chętnych przejażdżka kładami w lesie na którą z chęcią pojechałam. No i reszta taka sama jak na każdych poprawinach czyli albo leczenie kaca   albo dobijanie się do końca. Zaproszeni piłkarze wybrali to pierwsze bo za 2 dni ważny mecz wiec muszą się trzymać. Po południu  miałam już dość więc pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyliśmy w drogę do domu.No tak "ruszyliśmy" już tłumaczę jednym z prezentów dla pary młodej był alkomat który musiał być przetestowany ja byłam trzeźwa w końcu Polka nie no ale Marco i Mario nie do końca. Zlitowałam się nad nimi i postanowiłam zawieść ich do domu. Najbliżej było do Goetze no więc jego odwieźliśmy pierwszego.
- no to zostaliśmy sami
- boisz się mnie- zapytał poważnie
- ciebie no co ty jesteś taki potulny jak baranek
- a tak na serio
- czuje się bezpiecznie przy tobie
- cieszę się - mrugnął do mnie- to co przychodzisz we wtorek na mecz
- no tak z Samem przecież
- no to trzeba będzie wygrać
- koniecznie- powiedziałam
Po paru minutach byliśmy pod jego domem.
- może wejdziesz?
- nie padam już innym razem chętnie
- dobrze dzięki za wszystko i przepraszam za wczoraj
- nie przesadzaj byłeś miły mam nadzieję ze mówiłeś prawdę o uśmiechu i nogach- uśmiechnęłam się
- że co proszę? Co powiedziałem?
- nie ważne- taaa nic nie pamięta
- jej w końcu to powiedziałem naprawdę lubię twój uśmiech o nogach nie wspomnę i teraz jestem trzeźwy ni dobra prawie ale kontroluje to co mówię
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek
- paaa muszę już jechać
- do zobaczenia
Pojechałam do siebie wyczerpana od razu się położyłam.
Ktoś zaczął mnie szturchać.
- kto to? Jak złodziej to torebka jest na dole
- no dawaj Anka wstawaj
- Natalia co ty ode mnie chcesz?
- jest poniedziałek godzina 11:00 a ty śpisz
- o kurczę praca- szybko wstałam
- spokojnie powiedziałam że zrobiłaś sobie wolne
- Aha ok rozumiem to po co mnie budzisz?
- jest piękna pogoda chodźmy pobiegać
- serio?
- serio serio. Masz 20 min na ogarnięcie się ja idę robić śniadanie. Nie ma żadnych ale.
- no dobra
Nie specjalnie miałam na to ochotę. Muszę jednak zrobić to dla niej. Nie była wyrozumiała. Wybrała chyba trasę 5km. Byłam wykończona, czułam spalenie tego co zjadłam na weselu. Postanowiłyśmy odpocząć w parku.
- i jak tam wesele opowiadaj
- było wspaniale para prześliczna w hotelu się tez wszystko udało no i niespodzianka z Samem też
- no to świetnie. A co tam u Marco?
- a co ma być?
- no wiesz o co chodzi
- no przecież ci mówiłam że się przyjaźnimy
- no niech ci będzie do czasu
- słucham
- nie nic to jaki mamy czas
- no jest….…
- patrz ktoś do ciebie macha- powiedziała Natalia
Na ścieżce zobaczyłam dobrze znajomą twarz Mario.
- cześć wam- powiedział radośnie
- hej no widzę że nie tylko my biegamy na kaca
- mów za siebie- powiedziała Natalia- ja jestem trzeźwa
- a no właśnie to jest Natalia moja przyjaciółka z Polski z którą mieszkam a to jest Mario Goetze
- najfajniejszy i najprzystojniejszych mężczyzna z Dortmundu
- taa jak skromnie-powiedziałam
- miło mi- powiedziała Nacia
-a ty nie jesteś w bay...
- postanowiłem wrócić na stare śmieci- puścił nam swój szeroki uśmiech- to co moje panie widzimy się jutro na meczu
- no ja muszę jechać do Polski na parę dni po resztę rzeczy
- szkoda myślałem że cię bliżej poznam no ale będą jeszcze okazje a ty Anka masz z nami zakład pamiętasz
- co jaki zakład- przeraziłam się
- no ten z bramką nie pamiętasz- uśmiechnął się chytrze- jak strzele bramkę ja albo Marco to ty ściągasz bluzkę i pokazujesz stanik
- cooooo? Ej no ja pijana byłam wtedy
- hahaha żart ale rzeczywiście musiałaś być pijana a co do zakładu to 1bramka= 1 spędzony dzień z nami i robienie fajnych rzeczy- puścił oczko
- o kurczę no to się nazywa wykorzystanie bezbronnej dziewczyny
- oj ty taka nie jesteś dobra dziewczyny fajnie się gada ale mam trening za godzinkę paaaaa
- cześć- rzuciłyśmy
- i jak wrażenia zabawny jest nie?
- no spoko jest
- to co do domu i coś zjeść trzeba
- no raczej to biegniemy
Szybko zjadłyśmy kupiony na wynos obiad. Byłyśmy tak zajechane że resztę dnia spędziłyśmy w domu. Taki babski dzionek. Obejrzałyśmy parę filmów i postanowiłyśmy położyć się wcześniej spać. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi wejściowych.
- zapraszałaś kogoś- spytałam się przyjaciółki
- no co ty ja tu prawie nikogo nie znam
- dobra idę zobaczyć jakbym długo nie wracała to w piwnicy jest gdzieś łom
- no coś ty wyrazie coś to ja skacze przez okno każdy martwi się o siebie
- och ty zołzo
Podeszłam do wejściowych drzwi po czym delikatnie je uchyliłam. W drzwiach stał Marco.
- mam propozycję nie do odrzucenia…… ty jesteś w piżamach!!!?
- no chciałam się położyć
- no to masz 10 min na przebranie
- co? Po co?
- bo idziesz ze mną do teatru
- ale ja nie … co do teatru!!!?
- żart ty łykasz wszystko jak glonojad
- no super najpierw mi rozkazujesz a teraz obrażasz
- oj dobra uśmiech i do przodu to co idziesz
- ale dokąd
- na zakupy
- no nie teraz się nie nabiorę no to gdzie idziemy
- no na zakupy
- to jakieś jaja są tak
- no nie jest 20:00 a ta galeria do której chce jechać jest do 24:00
- eeee a po co ty chcesz tam jechać
- o matko Ania na zakupy każdy mój przyjaciel musi chodzić ze mną na zakupy
- serio ???
- spytaj się Mario
- no ok idę się przebrać wejdź do salonu
- no ok tylko szybko
Poszłam przebrać się w moją nie dawno kupioną bluzę i do tego ubrałam jakieś czarne rurki. Poszłam do pokoju przyjaciółki która jak się okazał dawno zasnęła.
- super że poszła po ten łom- powiedziałam sarkastycznie
Zeszłam na dół do Marco.
- no już jestem gotowa
- super to chodźmy
Wsiadłam do samochodu blondyna i zaczęłam rozmowę
- jak tam Carolin?
- możemy zmienić temat?
- ej no przyjaciele rozmawiają o takich sprawach
- nie mam ochoty psuć sobie nastroju
- aż tak źle?
- westchnął- nie odzywamy się od kłótni ona przyjeżdża za 2 dni i strasznie nie chce tego jej tłumaczenia że ona też pracuje
- no przestań przecież ją kochasz ej kochasz ją no nie?
- no tak i to bardzo ale mnie wkurza dość często
- na pewno się pogodzicie no dobra zmiana tematu to co jutro mecz
- no i twój zakład
- o matko ty też
- jak to ja też
-  spotkałam dziś Mario który mi wszystko objaśnił
-  dobry chłopczyk
- no weźcie musiałam być nawalona nieźle
- my też byliśmy uwierz mi
- to w jaki sposób to pamiętacie
- Mario miał to nagrane na dyktafonie
- no co ty- popatrzyłam się na niego zdziwiona
-  tyle śmiechu było przypomnij mi to ci pokażemy te nagranie
- dobra jesteśmy już na miejscu
- no to idziemy
Odwiedziliśmy masę sklepów. Świetnie się bawiliśmy przy tym. Każdy kupił coś dla siebie. Na koniec poszliśmy na kawę.
- dobra jest późno nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał- powiedziałam
- no lepiej robić z tobą zakupy ty tak nie wybrzydzasz
- serio? Jesteś pierwszy który tak mówi
- to ty chyba z piłkarzami na zakupach nie byłaś
- no dziś był pierwszy raz
- i jak ?
- rewelacja chce to powtórzyć
- nie ma sprawy
- dobra chodź mnie odwieziesz musisz się wyspać jutro masz mecz
- dobra masz racje zapraszam do wyjścia
Po chwili jechaliśmy do mojego domu. Czas w samochodzie szybko nam zleciał. Zaczęliśmy wymieniać się opiniami na temat jutrzejszego meczu. Wyszło nam pod koniec że BVB zwycięży a ja będę musiała spędzić parę dni z chłopakami bo postarają się o strzelenie bramki. Pożegnałam się z przyjacielem i poszłam do siebie.

………………………………….………
Przepraszam was znowu. Nie wiem czy ktoś robi tak duże przerwy w dodawaniu rozdziałów. To wszystko przez dużo pracy domowej. Ale naprawdę się staram. Mam nadzieję że rozdział wam się spodoba. Zachęcam do komentowania to bardzo motywuje ;)
A właśnie bardzo wam dziękuje że odwiedzacię mojego bloga, obserwujecie no i komentujcie :D POZDRAWIAM


3 komentarze:

  1. Rozdział świetny :*
    Haha xd no nie źle zabalowali na weselu :p
    Jestem ciekawa co wymyślą chłopaki jeśli BVB wygra mecz :D
    Czekam nn :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ale sie uśmiałam przy tym rozdziale :D najpierw przy złodzieju ,,torebka na dole" a potem przy glonojadzie świetne masz teksty :D naprawdę (y) myśle, że BVB wygra mecz, ba nawet Marco z Mario wpiszą się na listę strzrelców, jestem ciekawa jak będzie wyglądało ich wspólne spędzanie czasu z bohaterką :D na bank będzie zabawnie bo jak inaczej przy tak pozytywnych osobach...? Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdzialik;) Miło sie czyta, sporo dialogów, szybko zleciał;))
    Ogólnie to niezła impreza musiała być. Eh i fajny sposob budzenia, też tak chcę!! *-* Pomarzyć raczej niestety można.
    Calkiem zabawnie Ci to wyszło, podobało mi się;)
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie:
    http://hip-hip-hurra-borussia.blogspot.com/

    suenos;)

    OdpowiedzUsuń